Lipiec to miesiąc emocji związanych z Festiwalem „Ślimakowe Rytmy”. W tym roku były one wyjątkowe, bowiem Festiwal, którego pomysłodawcą i inicjatorem jest prof. Henryk Skarżyński, odbył się po raz dziesiąty! Jubileuszowa edycja zorganizowana była w tym samym miejscu co pierwsza – w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego.
– Tegoroczną edycję Festiwalu traktuję bowiem jak przysłowiową „kropkę nad i” – spełnienie tego, o czym myślałem i o czym marzyłem, wychodząc 10 lat temu ze śmiałą propozycją zorganizowania pierwszego na świecie Festiwalu, podczas którego swoje talenty i umiejętności muzyczne zaprezentowałyby osoby słyszące dzięki implantom słuchowym, w tym także wielu pacjentów Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu – mówił przed rozpoczęciem tego wydarzenia prof. Henryk Skarżyński.
Przy okazji jubileuszu przypomnę, że pomysł pokazania szerokiej publiczności talentów muzycznych uratowanych dzięki postępowi w medycynie zrodził się w mojej głowie znacznie wcześniej, kiedy starałem się przywrócić słuch jednej z uczennic szkoły muzycznej – mówił prof. Henryk Skarżyński. – Po wszczepieniu implantu ślimakowego moja pacjentka zdała maturę, ukończyła studia medyczne, zrobiła doktorat i… pięknie gra na fortepianie, udowadniając tym samym, że implanty ślimakowe umożliwiają realizowanie także muzycznych marzeń. Pamiętam, jak po jednym z jej publicznych występów przemknęła mi myśl: „Takich osób będzie coraz więcej. Trzeba pokazać te talenty. To będą ambasadorzy osiągnięć współczesnej nauki i medycyny” – i to się udało. Uzdolnionych muzycznie użytkowników implantów mogliśmy podziwiać od 2015 r. podczas kolejnych edycji Festiwalu. Osoby, które dzięki tym urządzeniom mogą grać na instrumentach, śpiewać, komponować, przyjeżdżały do Kajetan z najdalszych zakątków świata, aby udowodnić, że mimo wady słuchu realizują swoje muzyczne pasje. Była wśród nich liczna grupa pacjentów reprezentujących Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu, co napawało mnie wyjątkową dumą. Kiedy bowiem w 1992 r. przeprowadzałem pierwszą w Polsce operację wszczepienia implantu ślimakowego osobie niesłyszącej, nie śmiałem nawet marzyć, że kiedyś będziemy tak skutecznie leczyć zaburzenia słuchu. Dziś jest to realne – możemy pomóc prawie każdemu pacjentowi. Niesłyszące dzieci, które kiedyś byłyby skazane na życie w ciszy, dzięki wszczepieniu implantów ślimakowych mogą prawidłowo rozwijać się oraz uczyć w szkołach powszechnych, a także w szkołach muzycznych. Mogą – jeśli tylko starczy im talentu i chęci do pracy – poważnie myśleć o karierze muzycznej. Przy obecnych sposobach leczenia upośledzenie słuchu przestało być na tej drodze przeszkodą! Dziesięć lat temu nie wszyscy chcieli w to jeszcze wierzyć. Jednak kolejni uczestnicy Festiwalu, stając na wielkiej scenie, udowadniali, że ten medyczny „cud” (wiele razy z ust naszych Gości słyszałem to słowo) jednak się wydarzył – mówił prof. Henryk Skarżyński, dodając: – Cudem jest także to, że spotykając się każdego lata przy okazji Festiwalu, udało się nam nie tylko pokazywać i szlifować talenty, lecz także stworzyć wielką kochającą muzykę grupę przyjaciół – prawie rodzinę. Należą do niej sami uczestnicy Festiwalu z całego świata oraz ich bliscy, którzy co roku przyjeżdżają do nas albo łączą się online, by śledzić festiwalowe wydarzenia. Do tej rodziny należą także znani, wspaniali artyści – kompozytorzy, wokaliści i muzycy, którzy ze wszystkich sił wspierali przez te wszystkie lata uczestników i laureatów – tych, którzy po wyleczeniu wady słuchu kontynuują swoją karierę muzyczną, i tych, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki na wielkiej scenie. W tej wspaniałej grupie przyjaciół są specjaliści uczestniczący w naukowych spotkaniach i zapewniający pacjentom kompleksową opiekę. Wreszcie cudowna publiczność, która co roku zasiada na widowni, by nagradzać finalistów gorącymi oklaskami.
Najlepsi z najlepszych
Od braw rozpoczęły się już przesłuchania 15 uczestników wybranych w preselekcji z 47 ochotników, którzy zgłosili swój udział w tegorocznym Festiwalu. Szesnastoosobowe jury pod przewodnictwem prof. Ryszarda Karczykowskiego, w skład którego – podobnie jak wcześniej – wchodzili znani artyści, muzycy i dziennikarze, starało się nagradzać uśmiechem i oklaskami kolejnych utalentowanych muzycznie użytkowników implantów. Każdy z występów miał w sobie „coś”, co sprawiało, że w ocenie jurorów zasługiwało na uznanie. Dlatego wyłonienie najlepszych z najlepszych, którzy wezmą udział w koncercie finałowym, było niełatwym zadaniem. Po długiej naradzie jury wytypowało ostatecznie sześciu laureatów, choć – jak podkreślali prof. Henryk Skarżyński i prof. Ryszard Karczykowski – w tym konkursie nie ma przegranych. Każdy, kto miał w sobie upór, by po wszczepieniu implantu mimo wielu przeszkód rozwijać swój muzyczny talent, oraz odwagę, by stanąć przed jury składającym się z profesjonalistów, jest zwycięzcą. Aby podkreślić ten fakt, od razu zaproponowano, aby – poza szóstką laureatów – wszyscy zostali zaproszeni do wspólnego występu podczas koncertu jubileuszowego. Już w trakcie przesłuchań można się było zorientować, że piętnastka uczestników stworzy oryginalny zespół, w którym znajdą się osoby z różnych stron świata, m.in. Kanady, Japonii, Rumunii, Kazachstanu. W tym roku ten ostatni był wyjątkowo licznie reprezentowany. Jest to efekt realizowanych w Azji programów edukacyjnych ukierunkowanych na obcowanie implantowanych pacjentów z muzyką, co potwierdza tezę, że nawet pasywny kontakt z utworami muzycznymi przyczynia się do rozwoju słuchowego. Uczestnicy Festiwalu, którzy wzięli udział w przesłuchaniach, byli w różnym wieku, a najmłodszym z nich był siedmioletni Anuar Zhakup pochodzący z Ałmat. Mały chłopiec w eleganckim stroju, który zadeklarował, że „kocha swój implant”, słyszy przez to urządzenie na tyle dobrze, że zaśpiewał z towarzyszeniem fortepianu utwór nieznanego kompozytora „Mój ojciec jest dobrym człowiekiem”. A trzeba powiedzieć, że śpiew – co w trakcie przesłuchań podkreślała Barbara Kaczyńska, dyrektor artystyczna Festiwalu – to dla użytkowników implantów umiejętność trudniejsza do opanowania niż gra na pianinie czy nawet skrzypcach. Wokalista musi być wyczulony na zmiany wysokości własnego głosu i intonację. Fakt, że siedmiolatek z Kazachstanu, a także kilkoro innych uczestników jubileuszowej edycji popisywali się wokalem, oznacza, że muszą bardzo dobrze słyszeć przez wszczepione im urządzenia. Dwójka z nich – Hleb Aucharou z Białorusi i Erzhigit Sharkhan z Kazachstanu – znalazła się w grupie laureatów, a Aigerim Tutowa, wokalistka, która uczestniczyła już w drugiej edycji Festiwalu, otrzymała specjalne wyróżnienie dyrektora Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu.
Podczas przesłuchań jury zaintrygował występ Victora-Ioana Sabău, dziesięciolatka z Rumunii, który wykonując utwór „A l´Espagnole” Alaina Huteau dał popis gry aż na czterech instrumentach: cymbałach, kastanietach, tamburynie i trójkącie. Victorowi akompaniowała na fortepianie mama.
Występom przed jury towarzyszyły wielkie emocje. Wszyscy chcieli pokazać, jak wiele udało się im już zdobyć swoją ciężką pracą. Dziesięcioletnia Mariam Todorova z Sofii, choć gry na fortepianie uczy się dopiero od 2020 r., tylko w zeszłym roku wygrała 10 konkursów muzycznych. W sierpniu 2023 r. zdobyła trofeum „Shining Star” w konkursie USA Music Stars Competition. Podczas przerwy w szkole na Boże Narodzenie nauczyła się innej oryginalnej aranżacji na MakingMusicFun.net, zdobywając pierwsze miejsce w konkursie bożonarodzeniowym w Sofii oraz trzecie – w konkursie w Rumunii. W to samo Boże Narodzenie Andrew Fling, twórca MakingMusicFun, napisał specjalnie dla niej nową aranżację utworu „Race to Neverland”. Mariam zagrała go podczas przesłuchań – to było premierowe wykonanie. Dziewczynka wykonała go bez pomyłek mimo stresu. A był on na tyle silny, że w dniu występu – mimo radości wynikającej z udziału w Festiwalu – dziewczynce popłynęły łzy. Jurorzy wiedzieli, że Mariam, a także inni uczestnicy mocno przeżywają swoje występy, dlatego robili wszystko, by podczas przesłuchań śmiechem, miłym gestem, słowem, a także brawami dodawać im otuchy i wyrażać uznanie.
Także dla jurorów, z których znaczna część pamiętała pierwsze przesłuchania sprzed 10 lat, wybór laureatów był przeżyciem. – Będąc w ich wieku, nie miałem szans na udział w podobnych konkursach – mówił przewodniczący jury prof. Ryszard Karczykowski. Był pod wrażeniem wielu występów. Zaskoczył go m.in. Matvey Romanovskiy z Kazachstanu. – Grając w czasie przesłuchań na saksofonie utwór „Trzmiel w weekend” autorstwa Iriny Shiltzevy, zaczął jazzować, godny podziwu jest fakt, jak robił to szczerze – dodał po przesłuchaniach. – Z roku na rok poziom uczestników rośnie – zauważył przewodniczący jury, podkreślając, że obecnie jest on nieporównywalnie wyższy niż 10 lat temu. Dlatego wybór sześciu laureatów z grupy 15 uczestników zabrał jurorom prawie godzinę.
Laureaci z orkiestrą
Taki tytuł nosił odbywający się w tym samym miejscu co dziesięć lat temu – w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego – jubileuszowy koncert kończący dziesiąty Festiwal „Ślimakowe Rytmy”. – Od pierwszego Festiwalu naszym marzeniem jest, aby laureaci kolejnych edycji występowali z towarzyszeniem orkiestry w symfonicznym składzie, jak również to, aby mogli się swobodnie komunikować w muzycznym świecie, na scenie z innymi muzykami – mówiła Barbara Kaczyńska, dyrektor artystyczna Festiwalu. W tym roku to marzenie się spełniło. Laureaci – zarówno tegorocznego, jak i poprzednich edycji występujący jako goście zagrali i zaśpiewali z towarzyszeniem Orkiestry Polskiego Radia w Warszawie pod batutą maestro Michała Klauzy, udowadniając tym samym, że gdy słyszy się przez implant, też można osiągnąć najwyższy poziom kompetencji muzycznych. – To, co prezentują laureaci z towarzyszeniem orkiestry, to ilustracja tego, co zrobiliśmy 22 lata temu – mówił prof. Henryk Skarżyński. Przypomnijmy, że w 2002 r. wykonał on pierwszą na świecie operację wszczepienia implantu ślimakowego pacjentce z częściową głuchotą. Co to oznaczało dla pacjenta mającego taki właśnie problem, publiczność mogła zrozumieć, słuchając… orkiestry. Najpierw zagrała ona „Wiosnę” Vivaldiego w taki sposób, jak słyszą ten utwór pacjenci, tracąc dobry słuch, a potem w taki sposób, jak słyszą go w chwili, gdy po wszczepieniu implantu dobry słuch odzyskują. – Życzę wielu wzruszeń, bo nasi bohaterowie na to zasługują – zaznaczył prof. Henryk Skarżyński, oddając głos prowadzącym: Agacie Konarskiej, która zapowiadała laureatów większości finałowych koncertów, i Maciejowi Miecznikowskiemu, który prowadził je wszystkie, bawiąc i wzruszając publiczność.
– Występ z orkiestrą jest wyzwaniem nawet dla osób, które nigdy nie miały problemów ze słuchem. Dlatego tak bardzo doceniamy odwagę i wysiłek uczestników, dzieląc z nimi radość, że nasze wspólne marzenia właśnie się spełniają – podkreślała przed koncertem Barbara Kaczyńska.
Z tegorocznych laureatów jako pierwszy wystąpił pochodzący z Szymkentu Erzhigit Sharkhan. Urodził się głuchy. Gdy miał cztery lata, otrzymał implant ślimakowy. Dzięki temu urządzeniu – jak sam mówi – słyszy wszystko. Śpiewem interesuje się od siódmego roku życia. Lubi piosenki o patriotyzmie, ojczyźnie – jedną z nich, pt. „Jestem Kazachem”, zaśpiewał z towarzyszeniem Filip Sojka Band ubrany w strój ludowy, od razu wprawiając publiczność w dobry nastrój. Występ był dla niego okazją, by zaprezentować ulubioną dynamiczną piosenkę, a także wyrazić wdzięczność lekarzom i terapeutom, dzięki którym – jak mówił – może cieszyć się ze słuchania muzyki.
Z takim samym entuzjazmem publiczność przyjęła występ Alexandre Sylvestre, 22-latka z Kanady, który urodził się z obustronnym niedosłuchem, ale po wszczepieniu implantów słyszy na tyle dobrze, aby z wirtuozerią grać na niełatwym, zwłaszcza dla użytkowników tego urządzenia, instrumencie, jakim są skrzypce. Alexandre zagrał przy akompaniamencie fortepianu „Melodie cygańskie”, jeden z najbardziej znanych utworów hiszpańskiego kompozytora Pabla de Sarasate. – Tutaj doskonale widać, jak wielu ludzi nosi implant – mówił podczas koncertu. Warto podkreślić, że obecnie Alexandre jest studentem uniwersytetu w Ottawie, w którym zamierza uzyskać tytuł licencjata w zakresie muzyki i biochemii – dziedzin, którymi najbardziej się pasjonuje. Swoją przygodę z muzyką rozpoczął jako czterolatek podczas podróży do Wiednia – jego uwagę przyciągnęli uliczni artyści. Pomimo początkowych niepowodzeń rozpoczął program muzyczny na uniwersytecie w Ottawie, gdzie studiował pod kierunkiem znanego solisty Timothy’ego Chooi. Efekty tej nauki docenił wirtuoz światowej sławy, juror Vadim Brodski, dla którego – jak sam mówił po zakończeniu przesłuchań – Alexandre to „living miracle”.
To samo można z pewnością powiedzieć o 15-letniej Yimeng Ma, która podczas koncertu zagrała na fortepianie sonatę „Patetyczną” Beethovena. Jest Chinką, ale na Festiwal przyleciała z Sitamy w Japonii. Implant wszczepiono jej, kiedy miała rok. Po raz pierwszy zasiadła przy fortepianie, mając pięć lat. Muzyka, z którą zapoznawała ją stopniowo mama, miała być formą rehabilitacji słuchu, a stała się jej wielką pasją.
Śpiew jest z kolei największą pasją 13-letniego Hleba Aucharoua z Białorusi, który urodził się głuchy, ale dzięki implantowi, który wszczepiono mu jeszcze przed ukończeniem pierwszego roku życia, mógł zacząć słyszeć, także muzykę. Hleb przyjechał na Festiwal z bratem i mamą – razem tworzą trio śpiewające a cappella. Publiczność była zachwycona wykonaniem utworu szwedzkiego piosenkarza, aranżera i kompozytora Andersa Edenrotha pod wymownym tytułem „Słowa”. Wymownym, bo gdyby postęp w medycynie nie umożliwił Hlebowi słyszenia, być może nie poznałby znaczenia słów.
„Dzień dobry”, powiedział po polsku, witając publiczność 13-letni Matvey Romanovskiy z Kazachstanu, po czym poruszył wszystkich, grając na saksofonie utwór „Trzmiel w weekend” Iriny Shiltzevy. Matvey, który w wyniku choroby stracił słuch w wieku sześciu miesięcy, jest obecnie uczniem szkoły muzycznej (klasa wokalna i klasa saksofonu). Fakt, że dzięki implantowi potrafi grać na saksofonie, a także śpiewać, uważa za swój wielki sukces.
O dużym sukcesie może mówić – choć ma dopiero 16 lat – Anel Mukazhanova z Kazachstanu, która pięknie – co zauważyło zarówno jury, jak i festiwalowa publiczność – gra na dombrze, kazachskim instrumencie ludowym. Z wielkim wdziękiem zagrała utwór „Orteke” kazachskiego kompozytora Baurzhana Bekmukhanbetoova. Jej palce szybko biegały po strunach dombry, Anel grała jednak nie tylko rękami, lecz całym swoim ciałem, a uśmiech na jej twarzy zdradzał, jak wielką przyjemność czerpie z gry na tym instrumencie. Wystarczyło popatrzeć na nią, aby zorientować się, że muzyka to jej wielka pasja. Anel rozpoczęła naukę w szkole muzycznej, aby poprawić słuch odzyskany po wszczepieniu implantu ślimakowego w wieku czterech lat. I tak – jak można przypuszczać – wkroczyła na drogę prowadzącą do artystycznej kariery. O tym, że ją zrobi, publiczność po jej występie była przekonana.
„Flay Me to the Moon” śpiewała podczas koncertu Aigerim Tutova z Kazachstanu. Ten znany i lubiany przebój skomponowany w 1954 r. przez Barda Howarda śpiewało wielu wykonawców, m.in. Frank Sinatra i Diana Krall. Interpretacja Aigerim, która – co warto przypomnieć – była laureatką Festiwalu w 2016 r., tak bardzo spodobała się prof. Henrykowi Skarżyńskiemu, że w imieniu organizatorów Festiwalu postanowił przyznać jej wyróżnienie specjalne.
Wyjątkowym akcentem koncertu był występ wszystkich uczestników Festiwalu, którzy grając na różnych instrumentach, wykonali z towarzyszeniem Orkiestry Polskiego Radia „Symfonię dziecięcą”, utwór skomponowany w XVIII w. przez Leopolda Mozarta, ojca Amadeusza.
Oprócz tegorocznych laureatów w programie koncertu znalazły się także występy laureatów poprzednich edycji, których wykonania w wyjątkowy sposób wpisały się w historię Festiwalu. Znowu na scenie widzowie mogli podziwiać Annę Czupryn, skrzypaczkę i liderkę zespołu Tekla Klebetnica, której wirtuozerskie wykonania, szczególnie w duecie z Vadimem Brodskim, są świetnie pamiętane przez festiwalową publiczność. Tym razem Ania śpiewająca góralskim białym głosem wraz ze swoim zespołem i Orkiestrą Polskiego Radia wykonała czardasza „Hejre Kati” węgierskiego kompozytora Jeno Hubaya, wywołując jak zawsze burzę oklasków.
Doktor stomatologii Małgorzata Strycharz-Dudziak i jej syn Nikodem to także dobrze już znany festiwalowej publiczności duet. Małgorzata jest jedną z pierwszych pacjentek, której prof. Henryk Skarżyński wszczepił implant ślimakowy, laureatką pierwszej edycji Festiwalu, która wielokrotnie zachwycała już publiczność, występując także z synem Nikodemem – uczniem szkoły muzycznej. Jak podkreślała przy okazji tegorocznego występu, miała zaszczyt grać wspólnie z dwoma laureatami Festiwalu Chopinowskiego – najpierw prof. Januszem Olejniczakiem, a w 2023 r. – Bruce’em Liu. Podczas jubileuszowej edycji Festiwalu mama i syn postanowili zaprezentować utwór kompozytora, którego imię nosi sala, w której odbywał się koncert – Witolda Lutosławskiego – pt. „Zasłyszana melodyjka”. Choć Małgorzata miała za sobą wiele występów na wielkiej scenie, tegoroczne wykonanie było dla niej nowym wyzwaniem – po raz pierwszy występowała z towarzyszeniem orkiestry. Udało się! Publiczność nagrodziła ją gorącymi brawami.
Podobnie brawa zebrał laureat Festiwalu z 2017 r. Sebastian Fehr z Austrii. Wtedy występował wraz z zespołem, tym razem wystąpił jako solista, który z towarzyszeniem orkiestry zagrał na podobnym do trąbki instrumencie dętym, zwanym flugelhornem, jeden z największych przebojów „Bésame Mucho” meksykańskiej kompozytorki Consuelo Velázquezy.
Nie po raz pierwszy gwiazdą wieczoru był Davide Santacolomba, zawodowy pianista z Włoch, pamiętany przez festiwalową publiczność m.in. z wykonania Wielkiego Poloneza Fryderyka Chopina. Odkąd Davide został laureatem Festiwalu w 2016 r., jego kariera stale się rozwija. W Studiu Koncertowym Polskiego Radia nie po raz pierwszy wystąpił z orkiestrą – na swoim koncie ma już występy z towarzyszeniem innych prestiżowych orkiestr, w tym Orchestra del Maggio Musicale Fiorentino, Orchestra della Svizzera Italiana w Lugano, Orchestra Sinfonica Siciliana, Roma Tre Orchestra. Co ciekawe, w latach 2021–2023 Davide był głównym nauczycielem fortepianu w Konserwatorium „A. Corelli” w Mesynie, a jego uczniowie odnosili wiele sukcesów w konkursach pianistycznych. Obecnie jest głównym nauczycielem fortepianu w Konserwatorium „A. Scarlatti” w Palermo, gdzie nadal inspiruje i szkoli kolejne pokolenie pianistów. Davide, który słyszy dzięki systemowi bimodalnemu (ma aparat słuchowy i implant ślimakowy), jest najlepszym przykładem, jak obecnie można skutecznie leczyć nawet głęboki niedosłuch. Stara się tę wiedzę promować. Wystąpił m.in. w „TEDx Talks” w Padwie i Palermo, gdzie opowiadał, jak pokonał głuchotę, aby osiągnąć swoje muzyczne cele, i wymieniał korzyści, jakie daje mu implant ślimakowy. Podczas koncertu jubileuszowego znowu zachwycił publiczność, grając jedną z etiud Philipa Glassa.
Gościem jubileuszowego koncertu był także Dejan Zivkovic, akordeonista z Serbii. Dejan został laureatem trzeciej edycji Festiwalu „Ślimakowe Rytmy”, potem znalazł się również w grupie laureatów występujących w Parlamencie Europejskim podczas konferencji dotyczącej innowacji w dziedzinie nauki i medycyny. Dejan przyciąga uwagę słuchaczy, bowiem gra na akordeonie w sposób nowoczesny. Jego interpretacje zaskakują, dlatego koncertuje w swoim kraju i za granicą. Tego wspaniałego artystę, który jest jednocześnie ambasadorem współczesnej nauki i medycyny, publiczność „Ślimakowych Rytmów” mogła podziwiać na scenie w utworze „Perpetum mobile” XIX-wiecznego skrzypka i kompozytora czeskiego pochodzenia Ottokara Nováčeka.
Burza braw rozległa się po występie 13-latki z Tbilisi Salome Daghundaridze, którą wierna publiczność pamięta z wykonania utworu na dwa flety. Obecnie Salome gra na pięciu instrumentach: salamuri (rodzaj folkowej fujarki), panduri, gitarze, pianinie i jembe. Podczas tegorocznego koncertu zagrała na flecie z towarzyszeniem orkiestry utwór „Shepherd’s Song” nieznanego autora.
Anamarię Ştefanię Năstase z Rumunii publiczność pierwszej edycji Festiwalu zapamiętała jako dziecko – teraz to nastolatka, która wciąż rozwija swój muzyczny talent. Ma na swoim koncie wiele sukcesów – brała udział w konkursach dla słyszących dzieci i młodzieży, zdobywając 80 pierwszych i specjalnych nagród. Warto zaznaczyć, że jury konkursów nie wiedziało, że słyszy ona dzięki dwóm wszczepionym we wczesnym dzieciństwie implantom ślimakowym. Anamaria postanowiła zaprezentować festiwalowej publiczności jeden z utworów Josepha Haydna.
Podczas jubileuszowego koncertu oprócz laureatów na scenę wyszli także niektórzy jurorzy – znani i lubiani muzycy i artyści. Vadim Brodski, który zagrał „Wariacje na temat własny” Henryka Wieniawskiego, dedykując ten utwór zmarłemu niedawno prof. Jerzemu Stuhrowi, który także zasiadał w jury Festiwalu. Ponadto wystąpili: Jacek Wójcicki (zaśpiewał znaną piosenkę „Całuję twoją dłoń, madame”) i Hanna Śleszyńska, która utwór Johnny’ego Richardsa „W sercu żar” w aranżacji Wojciecha Zielińskiego dedykowała prof. Henrykowi Skarżyńskiemu.
Gościem specjalnym koncertu był Jonas Pietersteiner, młody tenor, któremu w 2020 r. wszczepiono implant ślimakowy. To student medycyny na Uniwersytecie Ludwiga Maximiliana w Monachium, który ćwiczył grę na kilku instrumentach, jednak najbardziej kocha śpiew i uczy się go od wielu lat – ukończył klasę śpiewu w konserwatorium „Claudio Monteverdi” w Bolzano, obecnie doskonali swoje umiejętności pod okiem Ady Zapperi. Podczas koncertu jubileuszowego zaśpiewał jedną z najbardziej znanych arii „La donna mobile” („Kobieta zmienną jest”) z opery Giuseppe Verdiego „Rigoletto”.
Premierowa kołysanka
Wyjątkowym punktem jubileuszowego koncertu była premiera jednej z kołysanek z powstającej w ramach realizowanego w Światowym Centrum Słuchu programu „Muzyka w rozwoju słuchowym człowieka” płyty pt. „PodUSZKA”. Kołysanka nietypowa, bo zaaranżowana na cztery głosy – dzieci i rodziców. W roli dzieci na scenie wystąpili Milena Kaczyńska i Krystian Kaczyński – utalentowani uczestnicy zajęć muzykoterapeutycznych w Światowym Centrum Słuchu, a w roli rodziców – Maciej Miecznikowski i Barbara Kaczyńska, autorka słów.
– Pisanie dla dzieci tekstów i muzyki, mimo że wydaje się proste, nie jest wcale łatwe. Dzieci wychwytują niuanse, wyczuwają zmiany, a wszystkie słowa sobie wyobrażają – mówiła autorka, dodając, że kołysanki można odtwarzać dzieciom posiadającym implant słuchowy przy ich usypianiu, ale też pozostawić włączone, kiedy już zasną, by muzyka towarzyszyła im w czasie wypoczynku. Słowa kołysanek mają tworzyć wokół dzieci atmosferę bezpieczeństwa i miłości, a także budować bliskie relacje z rodzicami czy opiekunami. Stąd pomysł na kołysankę w wykonaniu czteroosobowej rodziny, jaką publiczność mogła wysłuchać podczas tegorocznego koncertu. Warto podkreślić, że pomysł włączenia kołysanek do programu muzykoterapii dla dzieci z zaburzeniami słuchu tak bardzo spodobał się prof. Henrykowi Skarżyńskiemu, że sam napisał kilka takich utworów. Znajdą się one na płycie „PodUSZKA”, która – jak zapowiadano podczas koncertu – wkrótce zostanie wydana.
Jubileuszowy koncert zakończył się wspólnym wykonaniem hymnu Festiwalu „Świat, który słyszę”, do którego słowa napisał dziesięć lat temu prof. Henryk Skarżyński, a muzykę skomponował prof. Krzesimir Dębski. Maestro przejął batutę, by w tym utworze dyrygować Orkiestrą Polskiego Radia. Wszystkim artystom towarzyszył też znany publiczności z poprzednich koncertów finałowych Zespół Muzyki Północno-Wschodniej i Popołudniowej ProForma pod kierunkiem Marcina Wawruka. Wszystkich nagrodziła brawami wspaniała publiczność, wśród której znajduje się wiele osób co roku z uwagą śledzących postępy uczestników Festiwalu. – Tych, którzy zaszczycili nas swoją obecnością podczas jubileuszowego koncertu – podkreślił prof. Henryk Skarżyński – uznaję za Przyjaciół Festiwalu. Ta grupa Przyjaciół okazała się bardzo liczna – na widowni zasiadło ponad 400 osób. To był naprawdę wielki finał!