Konferencja Symposium on Cochlear Implants in Children w Nashville, w grudniu 2014 roku, poświęcona była stosowaniu implantów ślimakowych u dzieci. W tym roku jej organizatorami byli Vanderbilt University Medical Center oraz American Cochlear Implant Alliance, stowarzyszenie założone niedawno przez największe amerykańskie ośrodki realizujące program implantów ślimakowych. Jednym z wiodących tematów sympozjum była chirurgia z zachowaniem resztek słuchu. Prof. Henryk Skarżyński, który ma w leczeniu częściowej głuchoty unikalne doświadczenie i jest uważany za wybitnego eksperta w tej dziedzinie, został poproszony o wygłoszenie wykładu na temat opracowanych przez niego technik chirurgicznych oraz o udział w obradach okrągłego stołu poświęconych leczeniu częściowej głuchoty u dzieci. Ponadto przedstawiciele Instytutu przedstawili kilka prac. Jedna z nich autorstwa dra Piotra H. Skarżyńskiego pt.: „Baha Attract Bone Conduction System -Review of the Patients and Evaluation of the First Results in Poland” została uznana za najlepszą w kategorii prac dotyczących implantów innych niż ślimakowe.
O najważniejszych wydarzeniach i tematach poruszanych na sympozjum w Nashville rozmawiamy z dr. hab. Arturem Lorensem, kierownikiem Zakładu Implantów i Percepcji Słuchowej.
Słyszę: Jakie postępy mają Amerykanie w leczeniu niedosłuchów za pomocą implantów ślimakowych?
Dr hab. Artur Lorens : Tylko jeden na 10 pacjentów, którzy kwalifikują się do implantacji, ma wszczepiane to urządzenie, wynika z danych, jakie na sympozjum przedstawiło American Speech-Language – Hearing Association (ASHA). To szokujące dane, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że to właśnie Amerykanie jako jedni z pierwszych rozpoczęli leczenie głuchoty metodą wszczepiania implantów ślimakowych (prof. William House wszczepił implant ślimakowy już w latach 70.) i prowadzą zaawansowane prace naukowe w tej dziedzinie. Rozpoczęty prawie pół wieku temu w Ameryce program leczenia głuchoty rozwija się, ale nie bez przeszkód. Jedną z nich jest duże rozproszenie ośrodków wszczepiających implanty. W USA powstało ich ok. 250. Te niewielkie wszczepiają zaledwie kilka implantów rocznie i nie rozbudowują systemu opieki nad ich użytkownikami, bez której trudno sobie wyobrazić skuteczną terapię. Ponadto system informowania pacjentów z niedosłuchem o możliwościach leczenia poprzez wszczepienie implantu pozostawia wiele do życzenia. Dlatego naukowcy i lekarze z największych ośrodków wszczepiających implanty postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Kilka lat temu powołali American Cochlear Implant Alliance, którego zadaniem jest m.in. promowanie wiedzy na temat możliwości leczenia za pomocą implantów. ACIA włączył się nawet w organizację tegorocznej konferencji.
S.: Dlaczego głównym tematem sympozjum była chirurgia z zachowaniem resztek słuchowych?
A.L.: To temat, który niedawno pojawił się w świecie, chociaż nam jest on dobrze znany. Nad atraumatycznymi sposobami wszczepiania implantów dyskutujemy od 10 lat. Prof. Henryk Skarżyński ma na tym polu unikalne doświadczenie. W 2002 roku wykonał pierwszą w świecie operację wszczepienia implantu ślimakowego pacjentowi z częściową głuchotą, dwa lata później powtórzył ten zabieg u dziecka. Obecnie takie operacje wykonuje się już w Kajetanach rutynowo. Tymczasem Amerykanie nie mają dużej praktyki w tej dziedzinie. Doceniają ogromne doświadczenie prof. Skarżyńskiego i chcą z niego skorzystać. Profesor Skarżyński został zaproszony m.in. przez Vanderbilt University, gdzie prowadzony jest program badawczy nad wykorzystaniem robotyki w otochirurgii. Zakłada on, że część zadania chirurga, m.in. precyzyjne przewiercenie kości skroniowej dla uzyskania dostępu do ucha wewnętrznego, byłaby przejmowana przez specjalnie roboty sterowane przez komputer. Dla potrzeb tego programu została już opracowana nowa, niezwykle dokładna metodologia obrazowania kości skroniowej. Obecnie naukowcy z Vanderbilt University pracują nad systemem nawigacji komputerowej, dzięki której możliwe byłoby bardzo dokładne sterowanie zakończeniem wiertła w kości skroniowej. Wskazówki wybitnych chirurgów mają pomóc programistom komputerowym opracować takie algorytmy sterowania robotami, dzięki którym maszyny mogłyby wykonywać operacje z największą precyzją.
S.: Roboty miałyby operować bardziej precyzyjnie niż otochirurg?
A.L.: Tak samo dobrze jak wybitny otochirurg! Warto zwrócić uwagę, że lekarzy z tak pewną ręką, jaką ma na przykład prof. Skarżyński, nie ma wielu. Ponadto, aby lekarz zdobył doświadczenie niezbędne do wszczepiania implantów, potrzeba lat treningu na sali operacyjnej. Odpowiednio zaprogramowany robot zastępowałby chirurga na wymagającym największej precyzji etapie operacji. Pierwsze próby kliniczne już się odbyły – u kilku pacjentów podczas operacji wszczepiania implantu do ucha wewnętrznego użyto robotów do nawiercania kości skroniowej. Potrzeba jednak jeszcze wielu badań, zanim te urządzenia będą nadawały się do szerszego wykorzystania na salach operacyjnych.
S.: Być może takie operacje można byłoby wykonywać na odległość. Jaki jest stosunek Amerykanów do telezdrowia?
A.L.: Chcą rozwijać ten segment. Ale nie mają jeszcze na tym polu dużego doświadczenia. Dlatego też Amerykanie poprosili mnie o wygłoszenie wykładu na temat telekonsultacji i telefittingu, czyli usług medycznych, jakie proponujemy w ramach stworzonej w Instytucie Krajowej Sieci Teleaudiologii. To, co u nas jest już powszechnie stosowane w praktyce klinicznej, w Ameryce uchodzi za wielką innowację. Wdrożony w Instytucie pomysł wykorzystania systemu informatycznego do konsultacji i ustawiania procesorów u pacjentów implantowanych zafascynował Amerykanów już dwa lata temu – otrzymaliśmy wówczas nagrodę główną – 21st Century Achievement Awards w prestiżowym konkursie The Computerworld Honors Program.
S.: Na jakich problemach związanych ze słyszeniem koncentrowali się jeszcze naukowcy w Nashville?
A.L.: Poza chirurgią z zachowaniem resztek słuchowych koncentrowano się na leczeniu jednostronnej głuchoty. Także i w tej dziedzinie nasz wkład merytoryczny był znaczny. Zaprezentowaliśmy pilotażowe wyniki badania dyskryminacji mowy w szumie i kierunkowego słyszenia z udziałem 20 pacjentów niesłyszących na jedno ucho. Z tej pracy wynika jeden podstawowy wniosek – implant jest skutecznym sposobem na odtworzenie uszczerbku słuchu związanego z dysfunkcją jednego ucha. To jedyne urządzenie, za pomocą którego jesteśmy w stanie odtworzyć efekt dwuuszności, tj. zdolność kierunkowego słyszenia i lokalizowania źródła dźwięku. Inne rozwiązania medyczne, np. aparaty typu cross, w których sygnał przenoszony jest ze strony ucha niesprawnego do ucha zdrowego, nie dają tego efektu. Wiele uwagi poświęcono też sposobom wspierania rozwoju mowy u dzieci. Przedstawiliśmy unikalne badania dotyczące rozwoju percepcji słuchowej u dzieci implantowanych do 2 roku życia. Percepcja słuchowa jest fundamentem do rozwoju języka. To umiejętność związana nie tylko z peryferyjnym przekazem informacji akustycznej, lecz także z uwagą słuchową – dziecko musi nauczyć się interpretacji docierających do niego dźwięków. Rozwój percepcji słuchowej trudno jest monitorować w tak wczesnym okresie życia. Chociaż nie jest to niemożliwe. My próbowaliśmy to zrobić przy użyciu kwestionariuszy, zaadaptowanych do języka polskiego w ramach europejskiego grantu, jaki realizowaliśmy w latach 2006–2010. Obecnie to narzędzie jest u nas rutynowo stosowane. Prowadząc prace naukowe w ramach swojego doktoratu, mgr Anita Obrycka dowiodła, że dzieci implantowane przed ukończeniem drugiego roku życia rozwijają się szybciej w porównaniu z dobrze słyszącymi rówieśnikami. W chwili wszczepienia implantu percepcja słuchowa zaczyna rozwijać się na tyle szybko, że kompensuje braki związane z wcześniejszym niedosłuchem. W drugim roku życia większość maluchów ma zdolności percepcyjne tak samo dobre jak dzieci słyszące od urodzenia. Dlatego u dzieci tych następuje prawidłowy rozwój języka.
S.: Jaką konkluzją zakończyło się Symposium on Cochlear Implants in Children?
A.L.: Przedstawione wyniki badań wyraźnie pokazują, że zapoczątkowana ponad 50 lat temu idea leczenia niedosłuchów poprzez wszczepienie implantu ślimakowego zwłaszcza w przypadku dzieci jest słuszna. Implantowanie z zachowaniem istniejących resztek słuchowych to jedyna droga, aby dziecko mogło prawidłowo się rozwijać, nie tracąc jednocześnie szansy na formy leczenia, które mogą pojawić się w przyszłości, np. terapie polegające na odtworzeniu uszkodzonych komórek słuchowych.
Wywiad pochodzi na najnowszego numeru Dwumiesięcznika „Słyszę”, zapraszamy do prenumeraty